Tkwiłam na skraju
Stałam nad krawędzią
O krok od kolejnej próby
Tym razem
Na pewno udanej
Nie umiałam się odsunąć
Mogłam tylko brnąć
W mój koniec
Aż przyszedł On
Niespodziewanie
Skutecznie
Odciągnął siłą od krawędzi
Szturchnął kilka razy
Bym stanęła prosto
I jest
Blisko mnie
Tak blisko
Mój
Ten który
Ma moje serce
On
Który jest
Dla mnie idealny
Będąc nieidealnym
Moje wsparcie
Moja radość
Moje szczęście
Moja miłość
Znana tak krótko
A jakby od zawsze
Poznamy przez przypadek
Los nas zawiązał
Jednym węzłem
I tak niech już zostanie
Bo gdy jego zabraknie
To nikt nie da rady
Odciągnąć mnie
Od tej krawędzi
#42 on z http://szeptanewiatrem.blogspot.com/?m=1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz