Gdy dotarłam do końca ścieżki, stałam z opuszczonym wzrokiem bojąc się spojrzeć na to, co Kraina przygotowała dla mnie tym razem. Nagle zawiał wiatr, który odurzył mnie odorem rozkładu. Podniosłam głowę i moje nogi przestały utrzymywać mój ciężar. Z szeroko otwartymi oczami wpatrywałam się w przykutą do skały dziewczynę. Miała piękne zielone włosy i suknię, na głowie diadem, a na dłoni dumnie widniała koniczyna. Byłaby piękna, gdyby nie fakt, że zgniła. Z otwartych ran wychodziły robaki, skóra miejscami była spleśniała, a odór rozkładu był nie do wytrzymania. Nagle podniosła na mnie wzrok, i wpatrując się we mnie czarnymi białkami, uśmiechnęła się spróchniałymi zębami.
- A Ty co się tak gapisz? - Zapytała, wpatrując się we mnie z uwagą. Nie mogłam odpowiedzieć na to pytanie... Właściwie to nie byłam w stanie nic zrobić, tylko obserwować z przerażeniem i odrazą jak różne robaki podróżują po jej ciele, wchodząc i wychodząc z niego przez świeżo zrobione otwory.
- Jesteś zdziwiona, i nie masz znaczka... - Mamrotała dziewczyna, po czym bez ostrzeżenia wybuchnęła głośnym śmiechem, uderzając jednocześnie głową w skałę, do której była przykuta. Impet uderzenia spowodował, że jedno z jej oczu wypadło i potoczyło się prosto pod moje nogi. Odskoczyłam z krzykiem, co sprawiło, że kobieta zaczęła się tylko głośniej śmiać.
- Nie bądź taka delikatna. - Zakpiła, gdy z obrzydzeniem wpatrywałam się w czarne białko jej oka.
- Kim jesteś? - Zapytałam słabym głosem, czując wszechogarniającą słabość.
- Odpowiem na to... Jak podasz mi oko. - Zachichotała, obserwując moją minę.
Czując ogarniające mnie mdłości, powoli zbliżyłam się do porzuconego organu i ostrożnie wzięłam do ręki, uważając by nie dotknąć pleśni na jego powierzchni. Starając się nie oddychać, powoli podeszłam do dziewczyny i szybkim ruchem włożyłam oko w oczodół, starając się nie patrzeć na dżdżownicę, która radośnie je penetrowała. Po spełnieniu jej życzenia, błyskawicznie odskoczyłam na swoje miejsce, dyskretnie wycierając dłoń.
- Co za grzeczna dziewczynka. - Nabijała się dziewczyna, patrząc na mnie z zainteresowaniem. - Jestem Alicją Koniczyny. - Odpowiedziała, zdając się nie widzieć swojego stanu. Mówiła do mnie tak, jak się rozmawia o pogodzie. - Trzecia Alicja, czasami mówią do mnie per piękna. - Roześmiała się głośno i chrapliwie, po czym umilkła. - I mnie złapał dym pana Gąsienicy...
Nagle jej głowa opadła, jakby wyzionęła ducha w połowie słowa. Odruchowo podskoczyłam do niej i sprawdziłam puls, szukając go na przegniłej szyi. Alicja po prostu zasnęła. Odsunęłam się od niej i zaczęłam wracać, zahaczając o tabliczkę z zielonym obramowaniem na której widniały słowa ,,Trzecia Alicja, za bycie pięknością i wykorzystywaniu urody do stworzenia własnego państwa, została skazana na oszpecenie i rozkład za życia. Wyrok wykonał Marcowy Zając, na rozkaz Jej Królewskiej Mości". Po przeczytaniu tekstu poczułam obrzydzenie do Królowej, Zająca, Alicji i całej Krainy. Co to za miejsce, że ludzie są skazani za takie głupoty?
Zaczęłam wracać do drzewa, gdy przede mną pojawiła się mgła, pachnąca dymem z papierosów. Pamiętając słowa Alicji, weszłam w las, starając się ominąć ścianę, utworzoną z gazu, która zdawała się nie mieć końca. Nagle w oddali lasu, mignęło mi białe futerko. Przede mną, spokojnie kicał sobie królik, za którym podążałam z niewiadomego powodu. Czując, że może pomóc mi znaleźć odpowiedź na pytanie co się stało, pobiegłam za nim, próbując go złapać, jednak królik pozostawał w takiej samej odległości, jakby nie licząc się z tym, że przyśpieszałam coraz bardziej. Nagle na mojej drodze wyrósł korzeń, o który się potknęłam i przewróciłam, uderzając kolejny raz głową o podłoże. Impet spowodował że ciemność pękła, ukazując kolejną szczelinę wspomnień.
,, Alicjo, nie płacz. - Moja starsza siostra klęczała obok mnie, tuląc moją głowę do siebie. - Wiem, że cierpisz, ale musisz wytrzymać!
- Jak możesz nie uronić ani jednej łzy nad nią? Przecież był z nami od zawsze. - Szlochałam, trzymając w dłoniach ciało naszego kochanego królika - Zegarka.
- Wiem że to boli. Też mi jest smutno, ale to tylko zwierzę... Ono nie czuje...
Wspomnienie rozwiało się, zostawiając mnie ze łzami na policzkach. Może dlatego podążyłam za tym królikiem... Bo przypominał mi o utraconym Zegarku... Ocierając ciecz na policzkach i tłumiąc szloch wzbierający się w piersi, wstałam i ruszyłam przed siebie, nie przejmując się krwią, która zalewała mi oko. Parłam na przód przez szare drzewa, depcząc po czarnych kwiatach i złotej trawie, ignorując oburzone popiskiwania pod moimi stopami. Nie znając kierunku, podążałam naprzód, zamykając swoje serce przed wszystkim, przykazując sobie zachowanie spokoju. Nie ważne co się stanie.
Zamyślona, ledwo zarejestrowałam, że od pewnego czasu podążam ścieżką, utworzoną z żółtych serc. Zatrzymałam się i spojrzałam za siebie. Jakimś cudem, za mną znajdował się napis ,, Czwarta Alicja" a w oddali prześwitywało drzewo, które było dla mnie centrum. Z lekkim wahaniem podążałam przed siebie, po raz pierwszy z dumnie podniesioną głową, gotowa stawić czoła wszystkiemu, co stanie na mojej drodze. Jednak Kraina przygotowała dla mnie inną niespodziankę.
Kiedy dotarłam do końca ścieżki, i mój wzrok natknął się na Czwartą Alicje, poczułam jak mój mur upadł. Byłam przygotowana na wiele, ale nie na to, że w klatce będzie ktoś uwięziony. A mianowicie, za metalową kratą zobaczyłam dwójkę dzieci. Brudne, wychudzone bliźniaki. Chłopczyk siedział, obejmując kolana dłońmi, patrząc przed siebie pustym wzrokiem i mamrocząc jakieś słowa. Na ich dłoniach były dwie połówki serca. Czując rozdzierający ból, zbliżyłam dłoń do klatki, chcąc im jakoś pomóc, ale ktoś zablokował moją rękę z nadludzką siłą. Spojrzałam w bok i zobaczyłam zielone oczy, patrzące na mnie z naganą.
- Alicjo, kiedy stałaś się taka nierozważna? Te dzieci nie są tu bez powodu. - Słysząc te słowa, przyjrzałam się im ponownie i poczułam wszechogarniające mnie zimno. Dziewczynka, na którą nie zwróciłam zbytniej uwagi, miała wbity nóż w pierś, który został zanurzony aż po rękojeść. W dłoni chłopca był drugi nóż, identyczny co w ranie jego siostry.
- Dlaczego... Dlaczego te dzieci też? - Zapytałam, wpatrując się w puste oczy.
- Bo Królowa i pan Gąsienica. - Odparł, puszczając mnie i wstając. - Niedługo znowu się spotkamy Alicjo. - Uśmiechnął się szaleńczo i zniknął.
- Dziękuję za szczegółowe wyjaśnienia. - Warknęłam, patrząc w miejsce, gdzie przed sekundą stał Kapelusznik.
Wstałam, czując że dla dzieci nie mogę już nic zrobić i przeczytałam informacje na tabliczce ze złotym obramowaniem ,,Czwarta Alicja za zabicie swojej drugiej połówki, została skazana na wieczne uwięzienie bez marzeń. Wyrok wykonał Marcowy Zając, na rozkaz Jej Królewskiej Mości."
Złość rozpaliła mnie wewnątrz. Podniosłam głowę i krzyknęłam na cały głos.
- Królowo tej Krainy! Rusz łaskawie swoje dupsko tutaj i wytłumacz mi, po co to wszystko! Dlaczego wszystkim mieszasz w głowie dymem jakiejś Gąsienicy? Dlaczego jesteś taką krową? Jeśli to jest porządek tego świata, osobiście go zniszczę!
Po wykrzyczeniu tych słów poczułam palący ból w dłoni. Podniosłam ją do oczu i ujrzałam znaczek Jokera. Uśmiechnęłam się lekko, pamiętając o znaczeniu i odwróciłam z zamiarem powrotu do drzewa świata, gdy drogę zabarykadowała mi dziwna, humanoidalna postać. Był to pół zając, pół człowiek, ubrany w czerwono-biały mundur, z czarnym melonikiem na głowie z inijałem KC. W dłoni miał rapier, który był wycelowany we mnie.
- Wróg musi zostać zniszczony. Wyrok wykona Marcowy Zając na polecenie Jej Królewskiej Mości. - Powiedział martwym głosem, zbliżając się do mnie. Odruchowo zaczęłam się cofać, omijając jednocześnie klatkę i wpatrując się w sługę Królowej.
- Nie uciekaj, muszę Cię zabić. - Mruknął, patrząc na mnie beznamiętnie. - Joker nie ma prawa istnieć. Ta karta jest zbyt niebezpieczna. - Poruszał się coraz szybciej, a ja poczułam jak strach ściska mi trzewia. Próbowałam uciekać, ale nie mogłam nic zrobić. Gdy powoli zaczęłam się godzić ze swoim przeznaczeniem, nagle grunt usunął mi się spod nóg, a ja wpadłam do dziury, podobnej co wrzuciła mnie do tego świata. Spadając słyszałam tylko szept...
,,To jeszcze nie koniec Alicjo"
Ten rozdział powstał ze specjalną dedykacją dla Natsu - Dziękuję za motywacje do pisania ^^
Alice in Madland Poziom II: http://differentshadeofwhite.blogspot.com/2015/12/alice-in-madland-poziom-ii-czesc-i.html
Alice in Madland Poziom II: http://differentshadeofwhite.blogspot.com/2015/12/alice-in-madland-poziom-ii-czesc-i.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz