Śmieję się głośno, cicho płacząc.
Żyje szybko, wlokąc się noga za nogą.
Jestem okazem zdrowia, chociaż krwawię wgłąb siebie.
Moja psychika jest w całości, rozpadając się na kawałki.
Sprzeczność na sprzeczności.
Ludzie widzą tylko to, co chcą zobaczyć.
Ich oczy, zasłonięte przez rzeczywistość
Nie widzą prawdy o sercu i duszy.
Ukryci w normalności i świecie logicznym,
Nie znają prawdy o życiu prawdziwym.
Boją się ducha, cienia i myśli,
Żyją w klatkach, na sznurkach, jak lalki
Ktoś inny pociąga za ich łańcuchy.
Wyznaczając rolę do życia.
BACH! królowa. BACH! mąż. BACH! niech będzie żona!
I żyją na sznurkach, bez własnej woli.
Ale... Nadal są ludzie w tym świecie
Zerwali łańcuchy i patrzą w serce,
Życie znają i prawdę rozpoznają,
Błogosławieni, niech żyją wiecznie,
A nudni, normalni, niech zgniją w piekle
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz