czwartek, 24 października 2019

Kolejna

Kolejny raz

Kolejny pieprzony raz

Kalendarz pokazał
Tą okrutną dla mnie datę

Która nieubłaganie
Wskazuje kolejny miesiąc
Odkąd Ciebie nie ma

Był to 24
Miesiąc po Wigilii

Teraz
Minęło ich już 
Dziewięć

Tyle ile trwa ciąża

Może ktoś inny powstał
W momencie gdy Ty umierałeś
I teraz się urodziło
By zamknąć krąg?

Ludzie umierają
Jest to fakt
Dość niezaprzeczalny

Ale jest różnica
Między tamtym człowiekiem
A Tobą

Dziewięć miesięcy temu

Pamiętam tamten dzień

Te krótkie wiadomości z siostrą
Że duchem już Ciebie nie ma

Twój oddech
Taki wymuszony
Przez zalane płuca

Kość
Przebijająca bark

Krew na ustach
Zbyt popękanych

Pamiętam tamten dzień
Jako jeden z nielicznych
W obrazie

Minęło dziewięć miesięcy
A ja teraz
Co noc płacze

Za Tobą
Tamtymi dniami
Złamanymi obietnicami
Których już nigdy nie spełnisz

Okłamałeś mnie 
Obiecałeś tak wiele
Tak wiele zginęło z Tobą

Rozpadam się codziennie
Po troszeczkę
Takie okruszki
Tego co jeszcze zostało

Codziennie tłumie płacz
By się poddać mu
Wraz z nadejściem nocy

Pamiętam też
Te drobne okruchy życzliwości

Tamto ciepło dłoni
Gorąca herbata
Puste słowa 
Próbujące pocieszyć
Chociaż odrobinę

Ale to już jest za mną
Więc dlaczego nie mogę tego
Zaakceptować?

Dlaczego ten obraz mnie gnębi
Tamte dźwięki

Żałuję
Że nie spędziłam więcej czasu
Wtedy przy Tobie

Przepraszam Cię
Że nie umiem iść dalej

Przepraszam
Że to tak cholernie
Tak potwornie mocno boli

Przepraszam, że 
Złamię tą jedną obietnicę

Że w żałobie będę tylko
sześć tygodni
I potem będę żyć
I akceptować rzeczy
I cieszyć się z wszystkiego

Nie dam rady

Przepraszam
Że nie umiem przyjść
Te kilka kroków
Zapalić świeczkę

Przepraszam,
Że łamie obietnice
Które Ci kiedyś składałam

Ale w porównaniu 
Do tego co Ty złamałeś
To jest nic

Ponieważ dostałam się
Na te studia
Może i rok zawaliłam
Ale jak miałam dać radę
Bez Ciebie?

Jak mogę iść dalej
Skoro ten łańcuch pozwala
Mi się tylko cofać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz