niedziela, 27 października 2019

Mechanizm

Kolejna śrubka pękła
Kolejny mechanizm się zaciął

Metka została przypięta
Jestem zepsuta

Moję mechanizmy
Się zniszczyły

Porozpadały na kawałki
Nie umiem ich naprawić

Nie umiem naprawić tego
Co we mnie złamalaś
Tyle razy

Swoim krzykiem
Swoim biciem
Wpojonym strachem
Gnębieniem przez tyle czasu

Ja to wszystko pamiętam
Każdy cios
Każdy krzyk
Każdą łzę
Każdą jedną rzecz

Owszem
Możesz mówić, że
Byłaś dobrą matką

Ale płacenie za lekcje
Wysyłanie na korki
I rzeczy tego typu
Nie są wyznacznikiem
Bycia dobrym

Wpoiłaś mi nie moje marzenia
Wyśmiałaś wszystko to
Co pragnęłam

Zniszczyłaś we mnie tyle rzeczy
Śrubki, zębatki, nakrętki

Zepsułaś tego robocika
Tak, że nie da się niektórych rzeczy
Naprawić

Została tylko wymiana
Tych zepsutych
Części z drewna
Na stalowe

By kolejne mechanizmy
Nie zostały zniszczone

Kolejne kawałki nie opadły
A nowa wersja mnie
Mogla wstać

czwartek, 24 października 2019

Kolejna

Kolejny raz

Kolejny pieprzony raz

Kalendarz pokazał
Tą okrutną dla mnie datę

Która nieubłaganie
Wskazuje kolejny miesiąc
Odkąd Ciebie nie ma

Był to 24
Miesiąc po Wigilii

Teraz
Minęło ich już 
Dziewięć

Tyle ile trwa ciąża

Może ktoś inny powstał
W momencie gdy Ty umierałeś
I teraz się urodziło
By zamknąć krąg?

Ludzie umierają
Jest to fakt
Dość niezaprzeczalny

Ale jest różnica
Między tamtym człowiekiem
A Tobą

Dziewięć miesięcy temu

Pamiętam tamten dzień

Te krótkie wiadomości z siostrą
Że duchem już Ciebie nie ma

Twój oddech
Taki wymuszony
Przez zalane płuca

Kość
Przebijająca bark

Krew na ustach
Zbyt popękanych

Pamiętam tamten dzień
Jako jeden z nielicznych
W obrazie

Minęło dziewięć miesięcy
A ja teraz
Co noc płacze

Za Tobą
Tamtymi dniami
Złamanymi obietnicami
Których już nigdy nie spełnisz

Okłamałeś mnie 
Obiecałeś tak wiele
Tak wiele zginęło z Tobą

Rozpadam się codziennie
Po troszeczkę
Takie okruszki
Tego co jeszcze zostało

Codziennie tłumie płacz
By się poddać mu
Wraz z nadejściem nocy

Pamiętam też
Te drobne okruchy życzliwości

Tamto ciepło dłoni
Gorąca herbata
Puste słowa 
Próbujące pocieszyć
Chociaż odrobinę

Ale to już jest za mną
Więc dlaczego nie mogę tego
Zaakceptować?

Dlaczego ten obraz mnie gnębi
Tamte dźwięki

Żałuję
Że nie spędziłam więcej czasu
Wtedy przy Tobie

Przepraszam Cię
Że nie umiem iść dalej

Przepraszam
Że to tak cholernie
Tak potwornie mocno boli

Przepraszam, że 
Złamię tą jedną obietnicę

Że w żałobie będę tylko
sześć tygodni
I potem będę żyć
I akceptować rzeczy
I cieszyć się z wszystkiego

Nie dam rady

Przepraszam
Że nie umiem przyjść
Te kilka kroków
Zapalić świeczkę

Przepraszam,
Że łamie obietnice
Które Ci kiedyś składałam

Ale w porównaniu 
Do tego co Ty złamałeś
To jest nic

Ponieważ dostałam się
Na te studia
Może i rok zawaliłam
Ale jak miałam dać radę
Bez Ciebie?

Jak mogę iść dalej
Skoro ten łańcuch pozwala
Mi się tylko cofać?

Przyszłość

Pogrążyłam się w myślach
O przyszłości

Co przyniesie
Czy jej dożyje
Myślałam o tej odległej
Tak nie znanej
Zapominając o fakcie
Że pierwsze zdanie
Które tu napisałam
Już do przeszłości należy

Próbowałam zapomnieć
O tym wszystkim co boli
Co mnie niszczy
Co gnębi
Co sprawia
Że chociaż na chwilę
Pragnę być martwa

Nie pogodziłam się z nią

Nie pogodziłam się z tyloma rzeczami

Z jego odejściem
Z tym co tamten mi zrobił
I kolejni przed i po nim

Nie pogodziłam się z bliznami
Ranami
Krwią którą wylałam

Nie pogodziłam się
Ze sobą
Ze swoimi porażkami
Ze swoimi upadkami
Kolejnymi błędami

Nie pogodziłam się
Nie dałam rady
Nie umiem przejść kolejnego kroku

Mimo że Ty przy mnie jesteś
Jak mam zrobić ten krok
Kiedy te wszystkie rany krwawią?

Jak mam zrobić
Kolejny krok
Kiedy upadam na ziemię
I nie umiem wstać?

Wiem że się starasz
I serce mnie boli
Że nie potrafię sobie pomóc

Że nie potrafię kroku zrobić
Zamknąć tamtych ran
Pozbyć się tego złego
Zniszczyć tamte kajdany

Ale dziękuję Tobie
Że jeszcze chcesz że mną być
Bo nie ma innej osoby
Którą by mogła Cię zastąpić

środa, 23 października 2019

Dlaczego

Myślałam,
Że już się z tym pogodziłam
Że w końcu odpuściłam
Że potrafiłam ruszyć dalej

Okłamałam siebie


Myślałam że one ucichły

Myślałam, że one znikły
Myślałam że ruszyłam krok
Ale okazał się on być w tył

Zgubiłam się w sobie

Okłamałam siebie

Bo dalej nie potrafię

Akceptować tego
Jak wszystko wyszło
I jak się potoczyło

Dalej nie akceptuje Twoich wyborów

Które doprowadziły do tego końca
Które zniszczyły to
Co między nami istniało
Które sprawiły
Że wyniosłeś się tak daleko

Gdzie moja dłoń nie sięga

Gdzie moje oczy nie widzą
Gdzie mój głos jest martwy
Gdzie Ty uciekłeś

Może i jestem dorosła

Może i potrafię przeżyć sama

Ale dalej rozdziera mnie to

Że Ciebie już nie ma
I nigdy nie będzie

Nie usłyszę Twojej opinii

Twojego śmiechu
Twojej aprobaty
I tych paru słów
Które mnie sklejały kolejnym plasterkiem
Kiedy Ty nie wiedziałeś o tym

Nie poczuje ciepła

Nie zobaczę

Rana krwawi

Nie zabliźni się tak łatwo
Jak sama siebie okłamalam

I one

Te głosy
Te emocje
Te uczucia
One nie umilkły
One nie znikły
Ona są silniejsze
Ni kiedykolwiek

Próbują znowu

Wepchnąć mnie w złotą klatkę
Sprawiając, że znowu
Słyszę Twój oddech
Widzę Cię na tamtym łóżku
Przebita kość
Zalane płuca
Brak świadomości
Niepełne pożegnanie

Bo nie zdążyłam

Powiedziałam tak mało
A i tego nie słyszałeś

Dlaczego nas zostawiłeś?

Dlaczego nie wybrałeś nas?
Dlaczego
Dlaczego
Dlaczego
Dlaczego
Dlaczego
Dlaczego
Dlaczego
Dlaczego
Dlaczego
Dlaczego

Dlaczego

To dalej tak boli?

Dlaczego


Dlaczego


Dlaczego

One nie znikają?

Dlaczego


Dlaczego

Gnębicie mnie po nocach
Zmuszacie do myśli
Przywołujecie wspomnienia
Przerażacie?

Dlaczego?

czwartek, 10 października 2019

Była

Były ze mną od lat
Tyle czasu blokowały
Te wszystkie uczucia
Z którymi sobie nie radzę

Była ona
Tak gniewna
Tak zła
Zasnęła
I jej gniew
Stał się mój

Była i ona
Taka radosna
Taka dziecinna
Zasnęła
I jej niewinność
Stała się moja

Była ona
Wiecznie smutna
Wiecznie zagubiona
W brzydkim świecie zakryta
Zasnęła
I jej świat
Stał się mój

Była też ona
Pragnąca bólu
Pragnąca ulgi
Pragnąca cierpienia
Tak rozdarta
Zasnęła
I jej ból
Stał się mój

Była i ona
Terytorialna
Zaborcza
Zazdrosna
Walcząca o swoje
Zasnęła
I jej odczucia
Stały się moje

Była też ona
Taka dojrzała
Taka dorosła
Taka inna niż ja
Zasnęła
I jej życie
Stało się moje

Zasnęły wszystkie
Co były ze mną od lat
Zostawiły mnie samą
W tym tornadzie uczuć
W tym bólu
W tych wspomnieniach
O których nie pamiętałam

Zasnęły wszystkie
Zostałam sama