Usiadłam z książką w dłoni
Przy kominku
Otulona kocykiem
Zaczęłam czytać
Okładka była niepozorna
Czarna z różowymi cierniami
I błahym tytułem
Historia życia A
Najpierw szły podziękowania
Banalne i puste
Później spis treści
Podzielony na rozdziały
Ból
Zdrada
Pustka
Gwałt
Samotność
Rany
Rozpacz
Ciemność
Śmierć
Historia toczyła się niepozornie
Te same błędy
Te same pułapki
I ta głupia
Główna bohaterka
Która nie nauczyła się
Że ludziom się nie ufa
Która nie potrafi
Powiedzieć nie
Która próbuje walczyć
Gubiąc swoje kawałki
Która maskuje rany i krew
Maską z uśmiechem
I plasterkami
Głupia główna bohaterka
Naiwna
Udająca silną
Pusta
Do niczego
Książka zakończyła się słowami
Ciąg dalszy nastąpi
Zamknęłam powieść
Historia Życia A
I wrzuciłam w kominek
Pozwalając sobie
Na stworzenie nowej historii
Z bohaterką
Która może i jest naiwna
Może i jest ufna
Ale nie głupia
Nigdy więcej
niedziela, 24 lutego 2019
wtorek, 19 lutego 2019
Mały aniołek
Idąc prostą drogą
Znalazłam małego
Połamanego
Aniołka z porcelany
Jej serce było wydarte
I w kawałkach
Jej aureola
Odrzucona daleko
Ubrania rozszarpane
Dłonie wyłamane
Oczy puste
Głowa popękana
Podniosłam ją
Delikatnie
Na dłoniach
Pozbierałam kawałki
Ostrożnie
Dokładnie
Wszystkie
I powoli zaczęłam ją składać
Aureola była
Nad posklejaną głową
Jasne oczy patrzyły
Na nowe ubranie
A dłonie pomagały
Poskładać rozszarpane serce
I aniołek
Poskładany
Posklejany
Silniejszy niż kiedykolwiek
Odleciał tam
Gdzie moja stopa
Stanąć nie może
Znalazłam małego
Połamanego
Aniołka z porcelany
Jej serce było wydarte
I w kawałkach
Jej aureola
Odrzucona daleko
Ubrania rozszarpane
Dłonie wyłamane
Oczy puste
Głowa popękana
Podniosłam ją
Delikatnie
Na dłoniach
Pozbierałam kawałki
Ostrożnie
Dokładnie
Wszystkie
I powoli zaczęłam ją składać
Aureola była
Nad posklejaną głową
Jasne oczy patrzyły
Na nowe ubranie
A dłonie pomagały
Poskładać rozszarpane serce
I aniołek
Poskładany
Posklejany
Silniejszy niż kiedykolwiek
Odleciał tam
Gdzie moja stopa
Stanąć nie może
Tonę
Spojrzałam w górę ostatni raz
Nim spadłam w przepaść
I moje puste cialo
Uderzyło jak kamień w wodę.
Zaczęłam tonąć
Jedna nogę w dół
Ciągnęło poczucie winy
Druga noga była uwięziona
Przez cierpienie
Ręka była zamknięta
Przez smutek
A druga została
W kajdanach rozpaczy
Szyję natomiast oplotła
Bezsilność
I tak tonęłam
Coraz głębiej
Gdzie było
Coraz ciemniej
Zimniej
Samotność zaczęła mnie dusić
Ból nie puścił na chwilę
Rozpacz zasłoniła oczy
Poczucie winy odebrało oddech
A ja?
Ja spadłam na dno
Z którego mogę się już nie podnieść
Nim spadłam w przepaść
I moje puste cialo
Uderzyło jak kamień w wodę.
Zaczęłam tonąć
Jedna nogę w dół
Ciągnęło poczucie winy
Druga noga była uwięziona
Przez cierpienie
Ręka była zamknięta
Przez smutek
A druga została
W kajdanach rozpaczy
Szyję natomiast oplotła
Bezsilność
I tak tonęłam
Coraz głębiej
Gdzie było
Coraz ciemniej
Zimniej
Samotność zaczęła mnie dusić
Ból nie puścił na chwilę
Rozpacz zasłoniła oczy
Poczucie winy odebrało oddech
A ja?
Ja spadłam na dno
Z którego mogę się już nie podnieść
Subskrybuj:
Posty (Atom)