środa, 10 października 2018

Historia, która nie powstała

Nasza historia
Nie miała prawa istnieć

Nasza historia
Skończyła się
Nim się zaczęła

Nie pozwoliłam na powstanie
Nie pozwoliłam na rozwijanie

Pozwoliłam na jej śmierć

Nie chciałam tej historii
Nie chciałam ciężaru
Nie chciałam nic dokładać
Do brzemienia 
Które już mi ciążyło

Wiedziałam, że spłonę
Wiedziałam, że zapłacę
Wiedziałam

I wzięłam to na siebie

Zapłonęłam
Zapłaciłam

Zmieniłam płomień smutku
W siłę napędową

Gniew i sprawiedliwość
Stały się moim motorem

Płonę
Tutaj

W tym świecie
Gdzie wszystkie diabły
Opuściły piekło
Aby zamieszkać tutaj

W tym świecie
Gdzie płonę
Gniewem i sprawiedliwością

Obym nie zboczyła ze swojej ścieżki...

niedziela, 30 września 2018

Pękło

Wpatrywałam się
W niebo upstrzone gwiazdami
Nie zwracając uwagi
Że popękało
Odsłaniając bolesną prawdę

Siedziałam na popękanej ziemi
W podartej sukience
Nie zwracając uwagi
Na kolejne pęknięcia
Które pokazywały prawdziwą mnie

Nie chciałam ich widzieć
Nie chciałam 
Więc udawałam 
Że ich nie ma
Próbując posklejać je
taśmą pełną kłamstw.

Pełną pustej nadziei
Słodkich gorzkich słów
Pięknie zgniłych kłamstw
Pełna pełnej pustki
I smutnej radości

Z odłamkami popękanych masek

Z wszystkim,
Czego kurczowo się trzymałam
Bojąc się 
Okropnej
Wyzwalającej
Uczciwej
Prawdy.

wtorek, 21 sierpnia 2018

Widzę

Spojrzałam w swoje lustro
Patrzyłam na siebie
I nie wiedziałam co czuć

Widziałam zniszczony przełyk
Od niezliczonej ilości
Nawrotów choroby

Widziałam wychudzone ciało
Które obsesyjnie dążyło
Do urojonej perfekcji

Widziałam blizny
I świeże rany pełne krwi
I kolejne powstające

Widziałam ślady łez
Wyżłobione w skórze
Coraz głębsze

Widziałam pęknięcia
Które były coraz większe
I odpadające kawałki

Widziałam śmierć
Która była coraz bliżej
Patrząc w puste oczy

I wtedy

Ten cichy głos w głowie

Nie poddawaj się
Proszę jeszcze nie
Nie możesz się poddać
Nie możesz umrzeć

Cichy
Naglący
Proszący
Ten
Który dał mi siłę

Zakleiłam plastrami pęknięcia
Otarłam łzy
Zabandażowałam rany
Zakryłam ciało
I stłukłam lustro
Otwierając drogę
Która mogła mnie uzdrowić

czwartek, 2 sierpnia 2018

Pamiętam

Pamiętam
Pamiętam jak jej pozwoliłam
Po raz pierwszy objąć
Władzę nade mną
A ona jej użyła
By mnie złamać

Pamiętam
Jak pozwalałam
By przejmowała kontrolę
Gdy robiło się 
Nie do zniesienia

Pamiętam
Jak chciałam by 
Mnie ocaliła

Pamiętam
Jak przychodziłam do niej
Pełna żalu
Pełna nie wykorzystanych szans

Tej mnie
Która była moim
Największym koszmarem

Aż nadeszło pęknięcie
Którego nie zatrzymała
I które zniszczyło
Tę, która mną rządziła

Smutek
Samotność
Bezsilność
Strach
Ból
Rozpacz

Wiele imion miała

Aż zaczęłam słuchać
Samej siebie

Przyglądałam się swoim bliznom
Ponieważ tylko one
Mogły opowiedzieć
Swoją historię

Odkryłam
Że byłam w tamtym miejscu
Wiele razy
Gdzie niebo było ciemne
I nie było drogi
Dzięki której mogłam uciec

Widziałam 
Wiele swoich upadków
Wiele porażek
Pozdzierane kolana
Czołganie się do przodu

Przetrwałam

Przetrwałam jej panowanie
Przetrwałam ból
Przetrwałam rany
Przetrwałam ciemność
Przetrwałam upadek

Każdy popełnia błędy
Ból uczy nas
Najważniejszych lekcji
Które pokazują nam
Naszą drogę

Tylko Ty możesz 
Siebie uratować

A ja?
Ja Ci mogę powiedzieć
To co najlepsze
By choć trochę
Ocalić Cię przed
Moją przeszłością

poniedziałek, 30 lipca 2018

Pozwól mi

Pozwól, że stanę koło Ciebie
Tu, przed tym lustrem
I pokaże Ci coś nowego
Coś czego Ty
Nie chcesz widzieć

Wezmę Twój smutek
Twoje łzy
Twój strach
Twój ból
Bezsilność, rozpacz
Koszmary
I pozwól mi
Pokazać Ci Ciebie

Gdzie nie możesz żyć bez drugiej
Ale pozwalasz jej przejąć kontrolę
I zniszczyć sama siebie

Spójrz
Na te cienie pod oczami
Od nieprzespanych nocy

Spójrz
Na te czerwone oczy
Pełne niewypłakanych łez

Spójrz
Na te ręce
Z czerwienią krwi od nowych ran

Spójrz
Na te czerń
Co Cię spowija

I odpowiedz mi na pytanie
Dlaczego umierasz, żyjąc jak lalka?
Dlaczego pozwalasz na brak kontroli?
Dlaczego się fałszywie uśmiechasz?
Dlaczego...

Dlaczego już jesteś martwa?

wtorek, 24 lipca 2018

Księżniczka prochu

Szłam przez tą salę balową
Mijając ludzi z fałszywymi 
Uśmiechami, wymalowanymi
Na prześmiewczych maskach

Gdzie i Seraf wziąłby pod swoje skrzydła
Z fałszywą łaską
Gdy za mną
Ciągnęła się woń rozkładu
I zapach prochu
Którego zostałam księżniczką.

Zniszczenie każdej więzi
Zaczynało się niewinnie

Najpierw było poznanie
Później przyjaźń
Czasami nadchodziła miłość

A potem

Potem wszystko się rozpadało
Wśród zapachu prochu
Gdy upadałam na kolana
Płacząc, drżąc i błagając,
Nie odchodź!
Moja prawa ręka
Unosiła się w pożegnaniu

A światło
Wpadające przez brudne witraże
Było moim całunem

Dusze płonące razem w samotności
Przyciągały mnie

Jednak nie mogłam ocierać wiecznie ich łez
Nie mogłam się ruszać
A rozkład kolejny raz nadszedł
Niszcząc wszystko moją dłonią

Dokonując wyboru za mnie
Zostawiając zapach prochu
I jego księżniczkę

piątek, 15 czerwca 2018

Zasady

Ustalmy własne zasady
Teraz

Zasada pierwsza
Nie cofasz się

Zasada druga
Idziesz naprzód

Zasada trzecia
Porzucasz kłamstwo

Zasada czwarta
Żyjesz po swojemu

Zasada piąta
Dbasz o honor

Zasada szósta
Nie niszczysz się

Zasada siódma
Walczysz o szczęście

Zasada siódma
Nie szukasz stada na siłę

Zasada ósma
Trzymasz swoje sny

Zasada dziewiąta
Kochaj

Zasada dziesiąta
Baw się dobrze,
Śmiej się pełną piersią
Płacz gdy potrzebujesz
Żyj pełnią życia
Do dnia Twojej śmierci

Utknęłam

W kołysce czasu
Utknęłam w zimnej ciemności
Gdy dotarła do mnie
Cicha i delikatna
Kołysanka
Chciałam by się nie kończyła
Chciałam by ocieplała
Tą zimną ciemność
Chciałam się uwolnić
Chciałam swojej przyszłości
Oświetlić ją
Tym dźwiękiem który
Rozbrzmiewał w ciemności
Ale...
Moje przeznaczenie było inne
Nie dało się rozświetlić 
Tej okrutnej przyszłości
Więc chciałam zniszczyć 
Wszystko wokół mnie
Ale...
Zniszczyłam kołysankę
zniszczyłam swoją nadzieję
Zniszczyłam swoje jedyne
Ostatnie kawałki szczęścia
Zniszczyłam swoje sny
Została tylko pustka
Która boleśnie rozbrzmiewa
Niczym

sobota, 26 maja 2018

Złota klatka

Kiedyś byłam bierna
Zamknięta w klatce
Owinięta łańcuchami
Nie walczyłam
Czekałam
Na ratunek

Byłam głupia

Nie widziałam
Że klatka jest otwarta

Nie widziałam
Że łańcuchy
Nie są zapięte

Nie widziałam
Że wystarczy zrobić krok

Byłam ślepa

Ale opaska się zsunęła
Ukazując bolesną prawdę
I pozwalając na to
By wyjść z tej złotej klatki
Zbudowanej ze snów 
I Marzeń

I staniu się
Po prostu
Zwyczajnie
Wspaniale
Wolna

piątek, 18 maja 2018

Arena

Im wyżej jesteś
Tym bardziej zaboli upadek

Im dalej doszedłeś
Tym trudniej będzie
Zacząć od początku

Gdy osiągniesz pełnię szczęścia
Szybko wpadniesz
W bezdenną rozpacz.

Nie ma drogi 
Bez wybojów

Nie ma wygranej
Bez porażki

Nie ma podróży
Bez upadku

Często tracimy coś z siebie

Wspomnienia

Uczucia

Ludzi...

Wszystko znika
Obracając się w
Nicość

Ale taka jest droga
Takie są upadki
Takie są porażki
Taka jest walka

Nie liczy się na Arenie
Ten kto wśród tłumu stoi
Ale ten
Co walczy na Arenie
Ten co przelewa krew
Ten co pragnie wygranej

Jego słowo jest ważne
Jego walka jest 
Jego drogą ku 
Zwycięstwu.

Ale i tak
Jedyne co trwa wiecznie
To ta Arena
I ten wojownik na niej

Checkmate!

Nigdy nie chciałam być
Kolejnym elementem
Tej maszyny korupcji

Całe moje życie było
Jak senne marzenie
Nigdy nie mogłam być
Tym, kim chciałam

Ale klatka się roztrzaskała
Wszystko się ucięło
I pojawił się nowy powód
By wygrać własną historię

Napisaną własną ręką
Od początku do końca
Bez tej ponurej przeszłości

Pora zagrać o to
Stawka jest wysoka
Ale wszystko jest warte

Odetnij swój strach
Który Cię powstrzymuje
I odetnij swoją dumę
Która Cię oślepia

Porzuć starą logikę
Porzuć bolesne wspomnienia
I Twój ruch
Rusz swoją ścieżką

Twój ruch
Zbij tą figurę na Twojej drodze

Twój ruch
Uważaj na tego skoczka!

Twój ruch
Szach!

Twój ruch
Szach Mat!

Twój ruch
Twoja wygrana
Twoje marzenia
Twoja droga
Twoje życie

niedziela, 13 maja 2018

On

Zawsze przy mnie jest
Gdy jestem sama
Gdy się boję
Gdy wszystko jest przeciw

Zawsze przy mnie jest

W przeszłości mnie chronił
Przed wyśmiewaniem
Przed strachem
Przed bólem
Przed samotnością.

Zawsze mówi to samo:

Powierz mi swoje słowa
A ja...
Ja je zachowam
Ściągając ciężar z Twoich ramion
Uwolnię Cię od nich
Wydobędę Twój uśmiech ponownie
I pozbędę się Twoich łez

Zanurz się w naszym świecie
I zapomnij o rzeczywistości
Pozwól sobie na przygody
I poznanie nowych przyjaciół

Teraz robi to samo
Otwiera za każdym razem możliwości
Owijając swoim zapachem
Czasem zapisany
Czasem nie

Ale zawsze jest
I zawsze będzie

Mój ukochany
Pod wieloma postaciami
Różniący się wyglądem za każdym razem
Moja największa miłość

sobota, 12 maja 2018

Idealnie nieidealna

Jestem kim jestem
Jestem idealnie nieidealna
Jestem dziwnie zwyczajna
Jestem popękaną całością
Jestem smutno szczęśliwa
Jestem sobą.

Zwyczajna dziewczyna
Z dziwnymi pragnieniami
I jeszcze dziwniejszym
Pożądaniem słów

Głupia dziewczyna
Z miłością do wiedzy
I zamiłowaniem do zmieniania
Niewiadomego w wiadome
I Wiadomego w niewiadome

Niewierną dziewczyną
Która nie kłania się przed 
Żadnym Bogiem
Wierzącą w to, że wczorajsza mądrość
Jest dzisiejszą głupotą

Nieidealna dziewczyna
Pełna ideałów
I pięknych marzeń
Za którymi goni
Nawet jeśli to bezcelowe

Popękana dziewczyna
Która teraz dopiero się stała
Całością z samą sobą
Gdy zabrakło elementów

Smutna dziewczyna
Która nie wymusza śmiechu
Ale wybucha nim
Gdy jest szczery

Czy ta droga nie jest wystarczająca?
Przecież to w porządku jeśli się nie uda

Czy ta droga nie jest dobra?
Przecież możesz zabłądzić

Przecież nikt nie może zdobyć
100 punktów w tym teście

Czy podążanie swoją drogą,nie jest w porządku?
Przecież nie chce podążać
Tą idealną drogą

Nawet jeśli się zatrzymasz
To w porządku
By stanąć w miejscu
I pomyśleć.

W końcu
I tak nie możemy iść
Jedną drogą

sobota, 6 stycznia 2018

Bal

Pozwól mi tu zostać
Tu, na tym balu
Pełnym magii

Gdzie podekscytowana
W pięknej sukni
Wbiegłam po schodach
Biorąc po trzy na raz.

Jestem księżniczką
Za którą unosi się
Woń prochu i krwi
O którym nie wiedziałam

Tańczyłam boso po sali,
Gdy czyjaś zimna dłoń
Dotknęła mojej szyi
I wbiła lodowatą broń do ręki
Wskazując na księcia.

Dostałam dreszczy
I zapragnęłam wrócić
Wiedząc jednak że nie będzie odwrotu
Łza spłynęła mi po policzku

Patrzyłam na zegar
Kiedy on podszedł
I starł łzę z mojego policzka
Pocałunkiem

Błagam, niech zatrzyma się czas
Upadnę dla Ciebie na kolana
Będę błagać, jeszcze nie
Kiedy w myślach się zacznę
Z Tobą żegnać

Księżyc okrył mnie
Swoim welonem
Gdy rozerwałam suknie
I odrzuciłam moją tiare

Patrzyliśmy w swoje oczy
Gdy iskry wokół nas latały
Płonąc, nasze samotne dusze
Zbliżyły się do siebie

Niech czas się teraz zatrzyma
Upojona przez Ciebie
Chce zapamiętać każdy szczegół
By wyryć go w moich myślach

Nie mogłam się ruszyć
Gdy lodowaty koniec
Kierowany moją dłonią
Wbił się w Twoje serce
Jakby to była
Potworna bajka