poniedziałek, 11 listopada 2013
Przemyślenia II - Ciepło
Każdy z nas potrzebuje odrobiny ciepła. Każdy najmniejszy gest - przytulenie, poklepanie po ramieniu, czy zwykły uśmiech, dodaje nam otuchy. Czasami jesteśmy bezsilni. To jest takie frustrujące, że nic nie można z tym zrobić. Czasami jest tak ciężko, że nie można już płakać. Wtedy najbardziej potrzebujemy kogoś przy sobie. Kogoś, kto nas przytuli, postara się zrozumieć, rozgrzeje nas. Ciężko jest kogoś takiego znaleźć. Osobiście uwielbiam przytulać ludzi. Nie dlatego, że chcę naruszyć ich przestrzeń osobistą, czy coś w tym rodzaju. Po prostu muszę sprawdzić, czy jest koło mnie jakaś żywa osoba. Ktoś, kto jest ciepły. Ludzie nie wiedzą ile to dla mnie znaczy. To jest dla mnie namiastka tego, potrzebnego ciepła. Brakuje mi go. Nie wiem dlaczego, ale zawsze wolę sprawdzić, dotknąć, przytulić czy zrobić cokolwiek, bo muszę mieć pewność, że ktoś jest. Ktoś żywy i ciepły. Wiem, że się powtarzam. Ale nie tylko ja tak robię. Wielu to samo czyni. Kto z nas nigdy nie czuł się bezsilny? Ilu tłumiło w sobie furię? Kto nie był sfrustrowany? Komu nie było na tyle ciężko, że nie dało się nawet zapłakać? Wielu. Naprawdę wielu. Może myślisz, że to ciebie nie dotyczy. Nic bardziej mylnego. To dotyczy nas wszystkich. Nawet jeśli nie chcemy się do tego przyznać. Nawet jeśli nie było jeszcze tego wszystkiego. To dotyczy każdego człowieka, czy tego chce czy nie. Ale można sobie z tym radzić. Nie w samotności, to nie jest metoda. Tylko wśród ludzi, rodziny, przyjaciół, znajomych. Tam możemy znaleźć ciepło, które pomoże się pozbyć tego, co leży nam na duszy ciężarem. To jest prawdziwa droga, do wolności...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz