czwartek, 25 czerwca 2020

Nie musisz mi mówić

Znów sztylet się wbił
Znów zabolało
Znowu coś pękło

Ja wiem to wszystko
Wiem, że jestem tłustą świnią
Nie musisz mi o tym mówić
Gdy walczę ze sobą
By nie zwymiotować 

Ja wiem, że się nie nadaję
Na bycie lekarzem
Ale nie wmawiaj mi
Że nie zdeptałaś
Moich innych marzeń

Ja wiem, że nie jestem idealna
Ale nie mów mi
Że tak bardzo się mną interesujesz teraz
Gdy przez tyle lat
Zostawiłaś mnie samą

Z etykietkami
Nienormalnej
Dziwnej
Niedojrzałej
Głupiej

Nie musisz mi mówić tego
Co sama wiem,
Zwłaszcza, że słuchanie tego
Wbija kolejny sztylet

Po którym coraz bliżej mi
Do powrotu do tego
Co według Ciebie jest
Mniejszym złem

Mogę porzucić ten nałóg
By wrócić do poprzedniego
Mogę wrócić do starej siebie

Ale wtedy nie wiń mnie
Jak będę martwa

niedziela, 21 czerwca 2020

Mówisz, że
Nie potrafie?

Mówisz, że
Nie podołam?

Mówisz, że
To za trudne?

Mówisz mi
Tyle okrutnych słów

Tak bardzo chcesz mnie pogrążyć
Tak bardzo
Mnie nienawidzisz?

Nie chcesz widzieć mojego sukcesu
Gdy paraliżuje Cię
Twoja porażka?

Ale mam Ci coś do powiedzenia
Ty, która mnie tak nienawidzisz
Która mnie tak ogranicza
Która chce mnie zniszczyć

Potrafię
Zrobię
Podołam

I to koniec histori

czwartek, 4 czerwca 2020

Nie jestem

Nigdy nie będę dobra
Nigdy nie będę perfekcyjna
Nigdy nie będę wystarczająca

Bo przez chorą ambicje
I perfekcjonizm
Nie mogę zrobić kroku

Jeśli nie będzie idelny
Jak mogę ruszyć z miejsca?

Nie jestem dobra
Czuje się brudna
Czuje, że jestem zła
Czuję
Że nienawiść mnie wypełnia
Skierowana przeciwko mnie

Za dużo wszystkiego
A i tak słyszę
Że przesadzam

Że powinnam sobie poradzić
Że nie mogę marudzić
To są moje obowiązki

Że przecież już 
Nie raz zawaliłam
Więc teraz albo będzie perfekcyjnie
Albo muszę porzucić marzenia

Nie mam prawa
Do nie perfekcyjnych marzeń
Do nie perfekcyjnego
Sposobu życia

Muszę zrobić wszystko idealnie
By móc kontynuować marzenie
Inaczej
Zostanę zamknięta w klatce
Bez możliwości
Rozprostowania skrzydeł

środa, 3 czerwca 2020

zmiana

Tak kusi
Zimny blask ostrza
Rozlana na nim krew

Mój sposób na zmianę
By chociaż coś
Zostało stałe

Ale nie mogę
Odrzucam je
Odrzucam to
Co jest straszne

Zamknę w pudełku
Schowam pod dywanem
Zamknę łańcuchami
Poudaje

Poudaje że nie ma
Poudaje że nic 
Się nie dzieje

Schowane w pudełku
Rozrywa mnie od środka
Łzy płyną
Schowane

By nikt nie widział
By nikt się nie martwił

To jest znane
To nieznane
Jest przerażające

Każda zmiana
Jest straszna

Każda osoba
Jest straszna

Nienawidzę siebie
Że jestem słaba

Ale by stać się silną
Muszę się zmienić

A zmiana
Jest straszna