wtorek, 28 października 2014

Trochę mojego bólu

Nie raz chciałam usunąć bloga. Naprawdę. Nie raz obiecywałam sobię, że będe pisać częściej. Życie często weryfikuje nasze plany, jak nie raz zmieniało moje.
Jestem zła. Jestem okrutna, jestem złośliwa, wredna, chamska. Jestem po prostu zła. Po co się nad tym rozwodzę? Nie zawsze taka byłam. Życie mnie uczyniło taką. Jednak.... głęboko w środku, jestem tą samą osobą. Tą samą małą, przestraszoną dziewczynką, która tak naprawdę chce mieć kogoś koło siebie. Nie chce być sama. Nie znoszę ciemności, mimo iż otacza mnie coraz bardziej. Ale... co mogę z tym sama zrobić? Absolutnie nic. Brakuje mi światła. Kiedy myślałam, że je znalazłam, już prawie miałam w ręku... ono uciekło ode mnie, wrzucając mnie jeszcze głębiejw ciemność. Zasłużyłam na to, wiem o tym. Ale rozrywanie własnego serca na strzępy dla innych, to chyba limit moich możliwości. To boli. Bardzo boli. Nie wiem czy to miłość, czy zauroczenie, a może zwykłe lubienie. Jak w wierszu Mickiewicza ,,Czy to jest miłość, czy to jest kochanie". Nie wiem co ze sobą zrobić. Czuję tylko tepy ból i pustkę. Już nawet przestałam płakać. Uśmiecham się uśmiechem lalki, której tak bardzo nienawidze. Jestem pieprzoną marionetką. I to mnie również boli. Ale nie tak bardzo jak reszta spraw. Najchętniej bym się zraniła. Aby wypełnić tą pustkę, która spycha mnie w ciemność. Jestem otoczona przez ludzi, mam nawet paru przyjaciół, ale... mało kto wie, co się ze mną naprawde dzieje. Wierzą w kłamstwa, które mówię, ale przez myśl im nie przejdzie, że niszczę siebie, aby innym było lepiej. Czuję, że to jest moja kara. Nie wiem za co pokutuje. Chyba za sam fakt, że żyje. Nie wiem czy to dobrze. Nie wiem czy jestem normalna. Nie wiem czy nie jestem chora. Nic nie wiem. Mam wiedzę książkową. Mam wiedzę jak komuś pomóc... 

Tylko... Dlaczego ona nie działa na mnie?

piątek, 19 września 2014

Pojedyncze płatki śniegu

Smutny jest los 
Pojedynczego płatka śniegu
Spadając na ziemię,
Nie zna swojego losu.
Zostanie zdeptany?
Roztopiony?
Połamany?
Zmieszany z innymi?
Zatraci się w tłumie?
Nikt nie zna jego losu,
Nikt go nie przepowie.
Szkoda jego piękności,
Dla tego świata.
Piękny foremny kształt,
To lśnienie w blasku dnia
I lekka poświata w nocy
Powstająca z załamania światła.
Smutny jest los, 
Pojedynczego płatka śniegu.
A jaki jest twój los?

niedziela, 24 sierpnia 2014

Krzyk anioła

Czerwone krople
Zaczęły pojawiać się znikąd
Ziemia,
Splamiła się krwią nieśmiertelnego,
Krzyk anioła
Rozdziera ciszę
Niczym miecz.
Pióra spadają na ziemię.
Aniele, czy ty już upadłeś?
Cóż zrobiłeś, że zrzucono cię tutaj?
Do świata krwi i łez
Smutku, nienawiści i rozpaczy...
Czym podpadłeś swojemu Bogu?
Za co, on cię tak nienawidzi?
Nie masz szansy na odkupienie
Zginiesz z ludźmi czy od ran polegniesz?

środa, 26 marca 2014

Co by było gdyby...

Może nadszedł czas, aby sobie pogdybać? Co by było gdybym urodziła się raptem pół godziny później? Byłabym tym samym człowiekiem? Wątpię. Po pierwsze nie byłabym koziorożcem ale wodnikiem. To już pierwsza różnica. Może nie miałabym tak głupich pomysłów? To jest dość prawdopodobne. Może miałabym inaczej na imię? Tyle prawdopodobieństw. Tyle pytań. Nie znajdziemy na nie odpowiedzi. Nie łudźmy się. Nikt jej nie znajdzie. Nawet filozofowie, którzy istnieją tylko po to aby zadawać pytania. Bezużyteczni moim zdaniem. Po co roztrząsać to wszystko? Można to załatwić prościej. A gdybyśmy  tylko zaakceptowali wszystko?

 Długo mnie nie było, będę pojawiać się częściej.

środa, 12 marca 2014

Slowly going to madness

Poprzez cienie myśli,
przebija się małe światełko.
Świetlisty księżyc prowadzi,
W mroczny las.
Światło i cień,
Dobro i zło,
Chodź, podejdź bliżej.
Kim ja jestem?
Ciebie się pytam.
Czerń, biel, szarość, ciemność.
Czego tu jeszcze brakuje?
Krzyczę do ciebie,
Do wiatru nieruchomych skrzydeł.
Kim ja jestem?
Gdzie twój kompas?
Zgubisz się w cieniu umysłu.
Popadam w szaleństwo,
KIM JA JESTEM?!
Obłęd, szaleństwo, całkowite psychoza
Czy to już koniec normalności?